piątek, 12 grudnia 2008

pomysł na oryginalny prezent...


Wprawdzie nasza grupowa przygoda z tworzeniem bloga dobiegła końca wraz z końcem zajęć z edukacyjnego zastosowania komputerów, jednak miłość do tańca nie dobiegła końca.
Postanowiłam znowu napisać coś od siebie;)

Zalety tańca można by wymieniać w nieskończoność, czego myślę bardzo dobrze dowiodłyśmy artykułami na naszym blogu:) Ja jednak, jak zawsze muszę jeszcze dodać coś od siebie, chociaż nie jest to moim obowiązkiem:) przyznam się jednak, że zabawa z tworzeniem bloga tak mnie wciągnęła, iż postanowiłam od czasu do czasu dodawać coś od siebie:)))

To były niezapomniane Mikołajki!!!

Jak wiemy zbliżają się święta czas miłości, radości, pojednania i...dobrej zabawy, bo wkrótce po świętach przychodzi Sylwester a z nim sławetny karnawał:)))
To również czas obdarowywania bliskich i osób, które darzymy szczególną sympatia upominkami:) i tu niespodzianka, bo kto by pomyślał,że na prezent można komuś oprócz materialnego prezentu podarować... TANIEC :D

A JEDNAK:)))

Na taki oryginalny pomysł obdarowania szczególnie wyjątkowej dla nas osoby, wpadła jedna z moich koleżanek z tańca:) zaproponowała, opracowała układ i zapytała czy pomożemy:D

Co my na to??? (pisząc my, mam na myśli moje kochane dziewczyny z tańca)
Jak to co? Oczywiście,że się dołączymy, czyli pomożemy i zatańczymy:D

Prezent był przeznaczony dla naszego instruktora tańca-Marka, który jak ja to mawiam rozwija nas nie tylko ruchowo, ale i duchowo:))) Prowadzi oprócz tańca towarzyskiego również zajęcia wyłącznie dla kobiet "lady latino", w których aktywnie uczestniczymy :)))

Ania-inicjatorka wpadła na pomysł, aby zatańczyć kankana, obmyśliła układzik, pokazała go nam,a my grzeczne i pilne uczennice nauczyłyśmy się go tańcząco :D

Nasze wejście można porównać do wejścia smoka;);p, bowiem nasz instruktor był totalnie zaskoczony, no może w ostatnim momencie zaczął coś podejrzewać jak zbyt długo nie wychodziłyśmy z "szatni"...
Jedna z koleżanek została zaangażowana do "zagadania" Marka ;p i ustawienia go na środku sali, żeby wszystko odbyło się zgodnie z planem :D
Powiem tak, występ moim zdaniem był mega udany, oczywiście obowiązkowo wszystkie byłyśmy przebrane i miałyśmy mikołajkowe czapeczki:D efekt niesamowity, a śmiechu co nie miara:D

Markowi się podobało, że aż padł na kolana z wrażenia szczególnie w pewnym momencie układu :D i pozostał tak już do końca występu;)
Zabawa była przednia a sam obdarowany jak i obdarowujące niesamowicie zadowoleni:)))
Po czym nasz obdarowany rodzynek przemówił: "cieszę się widząc,że taniec daje Wam tyle satysfakcji(...) widzę, że zaraziłem Was nie tylko miłością do tańca, ale i szaleństwem (...) dziękuję(...)"

Myślę, że dowiodłyśmy tym naszym małym show, że żadne wyzwania nie są nam straszne:)) a sam taniec może być świetnym "motorem napędowym" dobrej zabawy:)))

Zapomniałam jeszcze dodać, że w tańcu spala się kalorie, a my postanowiłyśmy je obowiązkowo uzupełnić przepysznym deserkiem i ciastem przygotowanym przez jedną z naszych koleżanek:)))
małe obżarciuszki z nas ;) ale co tam :p
Mikołajki są w końcu raz w roku:)))

Zachęcam wszystkich odważnych, lubiących dobrą zabawę do angażowania tańca w niespodzianki:))) Mówię Wam czasem warto postawić na oryginalność, ażeby kogoś zaskoczyć i sprawić mu niesamowitą niespodziankę...






Najlepszym potwierdzeniem niech będą zdjęcia z naszymi wyczynami i roześmianymi buźkami:)))




No i cóż mi pozostaje???... Chyba tylko życzyć wszystkim zdrowych i spokojnych Świąt Bożego Narodzenia, z górą prezentów, najlepiej jak najbardziej oryginalnych i nietypowych ;p oraz szampańskiej zabawy w Sylwestra!!!:)))

czwartek, 27 listopada 2008




Moja przygoda z tańcem rozpoczęła się 8 lat temu, kiedy jako 11 letnia dziewczynka wstąpiłam do zespołu folklorystycznego „Piaseckie kociewiaki” w mojej małej wsi:).
Próby odbywały się co najmniej raz w tygodniu, na których przez 2 godziny intensywnie ćwiczyliśmy różnorodne tańce, śpiewy i regionalne gadki pod okiem choreografa. Dla mnie były to 2 godziny kiedy mogłam się wyszaleć, wyskakać i sprawiało mi to ogromną radość. Oczywiście nasza wytężona praca była umotywowana zbliżającymi się występami.



Pokazywaliśmy swoje układy taneczne w małych miejscowościach na dożynkach jak również na większych imprezach miejskich. Zapraszano nas chętnie i niestety nie we wszystkie miejsca mogliśmy pojechać i się pokazać . Najwierniejszą naszą publicznością były osoby starsze, którym czasami łezka się w oku zakręciła kiedy zaśpiewaliśmy jakąś znaną im pieśń kojarzącą się z młodością.
Przez cały rok ciężko pracowaliśmy by jak najlepiej pokazać się na Przeglądzie Folklorystycznym Pieśni i Tańca w Piasecznie;) Przyjeżdżało wiele zespołów z całego Pomorza jak i z zagranicyJ (Łotwa, Litwa). Udało nam się dwa razy zachwycić jury naszym występem i dwa razy zdobyliśmy I miejsce. Jak również w każde wakacje wyjeżdżaliśmy w różne miejsca Polski i za granice by odpocząć jak również poćwiczyć i potańczyć miejscowej ludności. Dwa razy(w 2003 i 2004 roku) byliśmy na „ Parafiadzie ” w Warszawie(może wiecie co to za impreza)- zjeżdżają się do Warszawy ludzie całego świata- grupy taneczne, teatralne, sportowe. Codziennie odbywają się jakieś konkursy, zawody, przeglądy. Udało nam się jedynie dostać wyróżnienie w konkursie „ Moja Mała Ojczyzna” (czyli przedstawienie regionu w którym mieszkamy). Także dwa razy byliśmy w Rydze( 2005 i 2006 r.). Mieszkaliśmy w Polskiej szkole i w szczególności występowaliśmy przed mieszkającą tam polską ludnością jak i ambasadorem.
W tym roku przed maturą pożegnałam się z zespołem. Wyjazd na studia uniemożliwiał mi uczestniczenie w próbach i uczenie się nowych układów. Bardzo miło wspominam ten okres mojego życia, kiedy poświeciłam się tańcu i tyle dzięki niemu przeżyłamJ W sali prób wylałam bardzo dużo potu, ale kiedy wchodziło się na scenę, gdzie tyle oczu wpatrzonych było w Ciebie- dawało się z siebie wszystko i często oprócz gromkich braw i uśmiechów, wpadały jakiś dyplomy, nagrody…

czwartek, 20 listopada 2008

Ku końcowi ...

Coz by tu naskrobac :)

Zajecia z edukacyjnego zastosowania komputerow dobiegaja konca. A szkoda :)

Dla mnie pisanie bloga było niezapomnianą i niesamowitą przygodą. Pierwszy raz spotkalam sie z taka forma wyrazania swoich mysli, dzielenia sie z ludzmi swoimi doswiadczeniami, swoja wiedza.

Osobiscie nigdy nie tanczylam tak, jak to robi nasza kolezanka Aldona. TZN zawodowo :) ale zawsze chcialam nauczyc sie jakiegos tanca towarzyskiego albo latynoamerykanskiego. Mysle ze moze jeszcze nic straconego ;)
Jak juz nie raz zostalo to powiedziane taniec w zyciu czlowieka jest bardzo wazny i uwazam, ze kazdy powinien chociaz raz dac porwac sie szalenstwu i stanac na parkiecie :) nie zaszkodzi a moze pomoc : Przelamac strach, niesmialosc, a rownoczesnia dac duzo przyjemnosci i radosci.


Wybralismy taki temat na bloga, poniewaz w dzisiejszym swiecie wszystko kreci sie wokol muzyki, wokol tanca. Motyw ten wystepuje w filmach, bajkach. Coraz wiecej teleturniejow czy programow rozrywkowych mozna obejrzec w TV z domieszka tanca. Zainteresowanych zachecam do poczytania bloga naszych kolezanek z grupy http://programyrozrywkowe.blogspot.com/ tam znajdziecie wiele ciekawych informacji, zdjec,newsow :)


Namawiam do tańca i do blogowania :)

środa, 19 listopada 2008

Jak to się zaczęło? Czyli moja przygoda z tańcem.


Moja historia...


Nasz blog jest o tańcu, o tym czy jest taniec dla ludzi, jak również dla nas samych... Jakie ma zalety, dlaczego warto tańczyć, jakie są jego rodzaje... Każda z nas pisała artykuły na różne tematy, ja również. Za każdym razem bazowałyśmy jednak na materiałach źródłowych. Tym razem postanowiłam zrobić inaczej i źródłem mojego artykułu uczynić osobiste wspomnienia, wrażenia, emocje oraz rozmowy przeprowadzone na temat tańca ze znajomymi z kursu ;p Ambitnie? Prawda? ;p

Moja przygoda z tańcem zaczęła się w październiku 2006 roku i trwa do dzisiaj :)
Na pierwsze zajęcia wybrałam się ot tak na spróbowanie:) Kolega z roku zapytał mnie czy nie wybrałabym się z nim na zajęcia pokazowe, zgodziłam się i nie pożałowałam:) Od razu spodobało mi się podejście prowadzącego:)Wystarczyły jedne zajęcia, aby zarazić się od niego "tą chorobą" ;p Zaimponował nam nie tylko swoimi umiejętnościami i sposobem ich przekazywania, ale także niesamowitą energią i siłą, oraz wewnętrzną radością:) Widać było, że taniec sprawia mu przyjemność, jest czymś co naprawdę kocha robić...

Ja od zawsze lubiłam muzykę i taniec, toteż nietrudno było mnie tym "zarazić":)
Pomyślałam "czemu nie"? I postanowiłam spróbować:)

Początkowo obawiałam się czy podołam finansowo, wiadomo, biedna studentka:) Ale jak to mówią: "dla chcącego nic trudnego!". Teraz wiem, że to prawda, bo jeśli człowiek czegoś naprawdę bardzo mocno pragnie to nie ma dla niego rzeczy niemożliwych i wszystkimi siłami będzie dążył do realizacji obranego celu:

Co ciekawego na zajęciach?

Pamiętam, że zdziwiło mnie, że mamy wszyscy mówić do siebie na "TY" pomimo, że na zajęcia uczęszczały osoby w różnym wieku:) Początkowo mnie to krępowało, miałam opory jak do kogoś starszego od siebie o kilkanaście czy kilkadziesiąt lat mam mówić po imieniu?, ale jakoś się przełamałam:) Stwierdziłam po prostu, że jeśli ktoś po raz kolejny nalega, żeby się tak do niego zwracać to nie będę uparciuchem i ustąpię:)

Wszyscy świetnie się bawiliśmy, bo na zajęciach można było nie tylko potańczyć, ale i chwilkę porozmawiać czy pożartować... Ale co tam rozmowy! Taniec! Tu taniec był najważniejszy!:)
Dałam się wciągnąć w taneczny wir:) Pamiętam jak nie mogłam doczekać się kolejnych zajęć na każde chodziłam z ogromną radością i choć czasami bolała mnie głowa, albo miałam mnóstwo nauki to i tak na taniec zawsze był czas! Żadne przeciwności nie były mi straszne:) Stres? Ból? A co to jest? Tańcząc zapomina się o wszystkim:)Ile razy było tak,że bolała mnie głowa, a po tańcu "jak ręką odjął":)
Zajęcia sprawiały mi niesamowitą przyjemność, mogłam się wyładować po ciężkim dniu, zrzucić z siebie stres, smutek, czy niepowodzenia i odprężyć poprzez ucieczkę w piękny świat muzyki i ruchu... Z kursu zawsze wracałam podwójnie uśmiechnięta i bez żadnych dolegliwości, no może czasem następnego dnia miałam małe, zdrowe zakwasy:)
Do tego jeszcze nasz prowadzący, który jest niezwykłym człowiekiem... Czasami mam wrażenie ,że posiada on klucze do każdego człowieka, bo potrafi go otworzyć i uświadomić mu, że ruch może mu pomóc i jednocześnie dać satysfakcję. To on zawsze powtarzał "nie wstydź się ruchu, to coś najbardziej naturalnego na świecie":)
I tak jest, człowiek poprzez taniec może stać się zupełnie inny, może dać upust swoim emocjom, zarówno tym dobrym jak i złym i poprzez ruch, poprzez przebywanie z innymi i ich bliskość otworzyć się na świat, ale przede wszystkim otworzyć się przed samym sobą:)

Moim zdaniem podstawą każdego kursu tanecznego jest dobry instruktor... Nasz był fenomenalny i nadal jest:) To nie tylko zwykły nauczyciel, ale przyjaciel, kolega, a czasem nawet psycholog:) wiem co mówię... Zawsze zauważy jeśli coś jest nie tak, zapyta o co chodzi i stara się pomóc, czasami jeśli ktoś nie chce rozmawiać po prostu przesyła mu swoją pozytywna energię uśmiechem czy gestem:)

Tak, taniec stał się moim celem, miłością, spełnieniem marzeń i największą radością.
Zajęcia wciąż trwają, a ja ciągle na nie uczęszczam i nie zamierzam przestawać. Miałam już w życiu gorsze chwile, było tak,że musiałam zrezygnować z tańca:( ale nie dałam rady na długo, bo sercem pragnęłam tańczyć, a przecież nie można pozbawiać się największej pasji w życiu:) Trzeba robić to co się kocha i w czym czuje się dobrze:)

Czego się nauczyłam?

Lekcje tańca dały mi nie tylko świadomość własnego ciała, lepszą sprawność fizyczną, oderwanie od stresów i możliwość wyładowania emocji... Dały mi o wiele więcej, bowiem nauczyłam się być bardziej otwarta na ludzi, nauczyłam się też, że nie można rezygnować z miłości i pasji, a także, że jeżeli bardzo się czegoś chce to nawet niemożliwe staje się możliwe:)

Moja szkoła tańca to niejako mój drugi dom:) Mam tam znajomych i przyjaciół, którzy zawsze są życzliwi i uśmiechnięci. Z każdym można porozmawiać, pożartować, nie liczy się wiek, zawód czy stan portfela. Wszyscy traktujemy siebie "na równi". A imprezy? Sama przyjemność patrzeć jak nikt nie podpiera ścian, każdy tańczy, jest uśmiechnięty i szczęśliwy. Nie ma problemu z ich organizacją, ani z pomysłami na tematykę imprez, bo często sa organizowane imprezy przebierane:)

W tańcu chodzi przede wszystkim o wyrażenie samego siebie, tu nie da się udawać, od razu widać co w ki drzemie;) Taniec to dla mnie wspaniała zabawa, okazja do spotkań jak również realizacji różnorakich przebierankowych fantazji:) Co widać na zamieszczonych przeze mnie zdjęciach z imprez tematycznych:)


Taniec to moje życie! Przestać tańczyć to dla mnie tak jak przestać oddychać...
Zachęcam wszystkich gorąco! Jednocześnie ostrzegam!
To uzależnia!!!


Dla potwierdzenie tego, że od tańca można się uzależnić postanowiłam zapytać kilka osób z mojej szkoły tańca dlaczego akurat taniec wybrali jako formę spędzania wolnego czasu, czym dla nich jest taniec i czy potrafiliby z niego zrezygnować:) Oto jakich udzielili odpowiedzi:)

Zapytałam po prostu o taniec:)
Oto bohaterki i bohaterowie mojego małego wywiadu:)


wtorek, 18 listopada 2008

Taniec w świecie dziecka

Ruch jest bardzo ważnym elementem w życiu człowieka, a szczególnie ważnym w życiu dzieci. Dzięki niemu mogą się one prawidłowo rozwijać zarówno fizycznie (ćwiczenie mięśni i ścięgien), jak i psychicznie (dotlenienie mózgu). Aktywność ruchowa pomaga również rozładowywać niespożyte pokłady energii, które mają w sobie nasze pociechy, a które często dają się we znaki rodzicom. Dlatego właśnie, kiedy dziecko ukończy czwarty rok życia, dobrym pomysłem jest zapisać je na zajęcia sportowe.

CO konkretnie DAJE DZIECKU TANIEC? Przede wszystkim:
* pozwala pozbyć się nadmiaru energii,
* pomaga polepszyć koordynację ruchową oraz walczyć z wadami postawy, które w dobie komputerów stają się powoli chorobą cywilizacyjną.
Taniec sprawia również, że dziecko:
* rozsądnie spędza czas wolny i uczy się, że posiadanie hobby jest ważnym elementem życia codziennego.


Taniec jako jeden z elementów aktywności ruchowej u dziecka, spełnia wiele ważnych funkcji w jego rozwoju. Dlatego uważam, że zapisanie dziecka na naukę tańca jest dobrą inwestycją w pociechę. Często zdarza się, że dzieci nie chcą same chodzić na dodatkowe zajęcia i bywają do nich zmuszane. Z własnych obserwacji wiem jednak, że w przypadku tańca zwykle to dzieci namawiają rodziców. A jeśli nawet bywa odwrotnie, po pierwszych zajęciach dziecko rzadko rezygnuje. Bo taniec jest dla niego przeżyciem magicznym. W nim każda dziewczynka staje się księżniczką na balu, a każdy chłopiec przeistacza się w swego muzycznego idola… Naprawdę, taniec sprawia, że bajki stają się rzeczywistością.

niedziela, 16 listopada 2008

ZAPOMNIANE MAMBO...

MAMBO

Mambo to taniec towarzyski pochodzący z Kuby, w metrum parzystym i tempie dośc szybkim. Ukształtował się w latach 30. XX wieku. To fuzja swingu i muzyki kubańskiej stworzyła rytm, który był początkiem mambo. Mambo podobne jest do samby w krokach i akcji,ale jest bardziej „miękkie”.

Około roku 1954 zyskał dużą popularność jako taniec towarzyski – najpierw w Stanach Zjednoczonych, a następnie w Europie. Potem cha-cha wyparła ten taniec z salonów i stracił on popularność.

Obecnie mambo znowu zyskuje sobie zwolenników dzięki takim filmom, jak Dirty Dancing czy Dirty Dancing 2 (Havana Nights). Aktualnie pod nazwą "mambo" rozumie się przede wszystkim salsę w stylu NewYork (tzw. "Mambo on2").

Źródło: http://pl.wikipedia.org/wiki/Mambo_(taniec)

czwartek, 13 listopada 2008

Ostatni raz na ludowo- KUJAWIAK)

Jest to taniec narodowy wywodzący się z ludowych tańców weselnych z regionu Kujaw.

Ludowe nazwy tego tańca: śpiący i kolebany. Nastrojowa, liryczna melodia w metrum trójdzielnym nadaje mu zalotny charakter.

Kroki taneczne oparte są głównie na łagodnym chodzie i obrotach, tylko muzyczne akcenty podkreślane są przez mocniejsze przytupywania. Podstawowym krokiem w kujawiaku jest trójkrok chodzony (w jednym takcie wykonuje się trzy kroki taneczne). Polega on na chodzie w rytmie ćwierćnut na lekko ugiętych nogach. Wywodzi się z kujawskich obrzędów weselnych. Jest tańcem spokojnym.


Kujawiak posiada wstęp i trzy części powtarzające się dwa razy. Często rozpoczyna go wstęp wykonywany na jednej nucie, oparty na charakterystycznym rytmie tego tańca.


Kompozytorzy kujawiaków stylizowanych:
-Oscar Kolberg
-Fryderyk Chopin
-Henryk Wieniawski


Bibliografia: